Brzmi to niezwykle dramatycznie i mało zachęcająco. Kolejne słowa, które absolutnie nie pasują, do funkcji jaką pełnią i przyjemności jakie dają. Może dlatego większość Singielek, w rozmowach o masturbacji, albo udaje, że tego nie robi, albo z lekkim podnieceniem czeka na dalszą część opowieści. Z nadzieją, że zaraz w narracji pojawi opis mężczyzny pełen detali, a samo stymulacja to wstęp do namiętnego stosunku. Zakończony finiszem obojga, jak w dobrym porno. Co ciekawe, rzuć hasło masturbacja, a skojarzeniowo mówisz Facet. A sprawa tyczy się kobiety. To jak ugryź temat?
Z naukowego punktu widzenia masturbacja jest naturalną czynnością biologiczną, występującą we wszystkich naszych fazach rozwoju psychoseksualnego. Uwaga! Powoduje takie same zmiany i reakcje organizmu, jakie zachodzą w czasie klasycznego stosunku. Z tą różnicą, iż w przypadku kobiet orgazm osiągnięty przez samo zaspokojenie może być intensywniejszy i trwać znacznie dłużej. A zatem …. Droga Singielko, problem braku nadwornego członka, w celu realizowania swoich potrzeb seksualnych, uważam za „częściowo” rozwiązany!
Częściowo, ponieważ mimo tego, że fakty są takie, a nie inne i realnie na ten moment, stałego partnera seksualnego nie ma obok, to z dużym prawdopodobieństwem dla mnie i dla Ciebie, za czynnością masturbacji często stoi wstyd. Paradoksalnie, będąc w związku, masturbacja siebie czy partnera, jako element gry wstępnej, nie wzbudzał w Tobie takich emocji. A jednak przyjemność samotnego seksu, wydaje się niestosowna.
Oto ja Wstyd, powiem o sobie, że…..
Wstyd, że nie mam partnera, a mam potrzeby seksualne.
Wstyd, że chcę zaspokoić siebie.
Wstyd, że nie znalazłam sobie kochanka.
Wstyd, że po osiągnięciu orgazmu jestem szczęśliwa i/lub mam wyrzuty sumienia.
Wstyd, że podniecają mnie niestworzone fantazje.
Bo….
Wstyd, bo dotykam swoich narządów płciowych.
Wstyd, bo czuję do siebie niechęć.
Wstyd, bo jestem samotna.
Wstyd, bo to świadczy o tym, że jestem zdesperowana.
Wstyd, bo jestem kobietą, a to robią mężczyźni.
Wstyd, bo tak robią laski z wybujałymi potrzebami i zboczeniami seksualnymi.
Wstyd, bo umiem/ nie umiem tego robić.
Wstyd, bo powinnam/ nie powinnam … itp. Itp.
… Jestem po to, by ograniczyć Ci miłość do siebie.
Przyczyn powyższego jest bardzo wiele i należało by je rozpatrywać bardzo indywidualnie, w dużym uproszczeniu, wszystko co myślisz i wiesz w temacie własnej seksualności, jest pokłosiem twojego wychowania, zdobytych doświadczeń, kultury w jakiej żyjesz. I tego w jakim punkcie życia jesteś.
Masturbacja, nie jest wstydem. Jest przede wszystkim wyrazem miłości do siebie. Akceptacji swojej cielesności i seksualności. To nie banał, to faktyczna zależność. To, jak postrzegasz swoje ciało, to jak myślisz o swojej seksualności, odnajdziesz w emocjach jakie z samym onanizmem kojarzysz, a to wszystko odzwierciedli twój własny dotyk.
Nie mogę polecić Ci najlepszej techniki, bo tylko ty sama wiesz najlepiej co sprawia Ci przyjemność. I na co dziś masz ochotę. Każdego następnego dnia, może być to zupełnie co innego. Polecam jednak zacząć od zlokalizowania swoich stref erogennych. Które miejsca na Twoim ciele wykazują się większą wrażliwością na dotyk. Mówimy o całym ciele, a każdym jego zakamarku. Od czubka głowy, po polec u nogi. To cała Ty i nie takich miejsc, które są brzydkie czy złe. Wśród płci kobieta moim osobistym zdaniem jest ideałem. Możliwe, że już je znasz, zachęcam Cię do tego ćwiczenia mimo to, być może odkryjesz coś nowego. Nie bój się również fantazjować. Kiedy zaczniesz faktycznie czuć radość z samo zaspokojenia, a wstyd zniknie, sięgnij po zabawki erotyczne. Jest w czym wybierać, niektóre to absolutne cuda designu i techniki. I bardzo chciałabym Ci je niebawem przedstawić.
Pamiętaj. Tylko autentyczne wsłuchanie się w swoją duszę i ciało, pozwoli Ci na pieszczoty na miarę kochania siebie samej.